
Pierwszy dzień w nowym miejscu jak i w nowej szkole zawsze
jest stresujący. Rodzi się wtedy wiele pytań i niepewności. Przede wszystkim
jak odnaleźć się w nowym mieście? Jak dostać się do szkoły? Jak będą wyglądać lekcje?
Czy dostałem się na odpowiedni poziom? Dzisiaj opowiem Wam, jak ja sobie z tym poradziłam!

Po pierwsze przy mojej rejestracji w rezydencji zostałam powiadomiona o której godzinie w poniedziałek (czyli pierwszy
dzień nauki) zostanę razem z innymi nowymi uczniami, oprowadzona po
mieście i szkole. Resztę dnia spędziłam odsypiając mój długi lot z przesiadkami. Następnego dnia z samego rana wyruszyliśmy na wycieczkę. Pogoda nas nie zawiodła. Było pięknie, słonecznie i gorąco, aż chciało się wskoczyć do wody i z niej nie wychodzić.

Przez pierwszą godzinę zwiedzaliśmy St Julian's. To na prawdę urokliwa miejscowość, chociaż czasem w bocznych uliczkach nieco zaniedbana ;) Na szczęście w mieście nie jest łatwo się zgubić, więc szybko pookładaliśmy sobie w głowie plan miasta. Chociaż ciągle towarzyszył mi strach, że następnego dnia nie trafię do szkoły. Podczas tego spaceru miałam okazję lepiej poznać się z moimi współlokatorkami z rezydencji: Francescą, Norą i Moniką.

Następnie po obejrzeniu naszego miasteczka wsiedliśmy w autobus by zobaczyć inne zakątki Malty. Dzięki temu, że mogłam siedzieć na dachu autobusu wszystko widziałam bardzo dokładnie. Kręte drogi, które zdawały się wpadać do morza wyglądały nieziemsko. Niestety mocny wiatr który wzmocniony był przez szybką jazdę zmusił mnie i moje nowe koleżanki do schowania się w dolnej części autokaru.

Podczas pierwszego przystanku mieliśmy okazję zjeść tradycyjną maltańską przekąskę: qassatate
. Jest to potrawa zrobiona z ciasta francuskiego z nadzieniem serowym albo warzywnym. Szczerze mówiąc nigdy nie jadłam lepszej potrawy z ciastem francuskim, chociaż po minach niektórych uczestników wiem, że ta przekąska nie znajdzie się na liście ich smakołyków.

Następnie wyruszyliśmy w drogę na plażę! Bardzo się cieszyłam, bo było to moje pierwsze prawdziwe spotkanie z gorącym piaskiem i słoną wodą na Malcie. Niestety ku mojemu rozczarowaniu nie mieliśmy wystarczająco dużo czasu by wskoczyć do wody. Zostało nam zadowolenie się sałatkami ze świeżych owoców i lodami, które były sprzedawane w uroczym, drewnianym sklepiku na plaży. Jednak tuż przed samym wyjazdem razem z grupą stwierdziliśmy, że nie ruszymy się stąd bez zamoczenia stóp. Tak więc wbiegliśmy do morza, zanurzając nogi po kolana i ochlapując się nawzajem. To była na prawdę dobra decyzja, chociaż kierowca autobusu był innego zdania :D.

Następnie wyruszyliśmy w drogę do ostatniego punktu naszej podróży, czyli parku rozrywki w dość nietypowej oprawie. Po półgodzinnej podróży zatrzymaliśmy się w Popeye Village, Anchor Bay. Jest to miejsce, w którym w 1980 roku kręcono film
"Popeye". Widząc te kolorowe budynki, zjeżdżalnie i bawiące się tam dzieci, poczułam się jakby ktoś przeniósł mnie do świata bajek. Atmosfera towarzysząca temu miejscu była wręcz magiczna, dlatego byłam bardzo zawiedziona, gdy opiekunowie powiedzieli nam, że nie wejdziemy do środka by skorzystać z przygotowanych atrakcji. Pomyślałam wtedy, ze gdybym była dzieckiem nie pozwoliłam bym odjechać całej grupie dopóki nie zjadę z chociaż jednej zjeżdżalni.

Następnie przez ponad godzinę wracaliśmy do naszej rezydencji w St Julian's. Wtedy już przez cały czas siedziałam na dachu autobusu, chociaż wiatr rozwiewał mi włosy, w uszach mi szumiało, a prowadzenie rozmowy było wręcz niemożliwe. Wszystkie widoki były tego warte.

Po przyjechaniu na miejsce zostało nam do wypełnienia parę formalności związanych z rejestracją i przydziałem grup. Na szczęście nie zajęło nam to dużo czasu, więc niedługo potem byłam już w moim pokoju, w rezydencji.
Wieczór przebiegł bardzo spokojnie. Razem z nowymi znajomymi wybraliśmy się do urokliwej kawiarni, gdzie spędziliśmy czas do późnych godzin nocnych.
Jeżeli jesteście ciekawi co działo się potem zapraszam do czytania kolejnych postów!
Julia
Jeżeli macie jakieś pytania śmiało zadawajcie je w komentarzach! Widzimy się już wkrótce!
Julia
Komentarze
Prześlij komentarz